piątek, 12 stycznia 2007

the device formely known as iphone

wyznawcy ogryzka są jak zwykle zachwyceni. ale ja mam kilka wątpliwości. przede wszystkim zamknięty system, po kiego grzyba mi w kieszeni coś co jest mocniejsze od niejednego desktopa w biurze skoro nic nie mogę z tym zrobić? a raczej mogę pod warunkiem że jego steveness postanowi że to mi się to przyda. mam niejakie wątpliwości czy aby to on najlepiej wie czego mi trzeba.
fajny jest "paluchowy" interfejs użytkownika - nie ma możliwości zgubienia rysika, chyba że ktoś jest rozkojarzonym drwalem. ;] ma to jednak też wady - precyzję. ciekawe jak będzie wyglądała edycja tekstu na tym wynalazku, a dokładniej zaznaczanie i przenoszenie. dodatkowym minusem interfejsu jest jego "dwuręczność", niektóre palmy (głównie sony) miały kółeczko/rolkę która razem z sąsiednimi guzikami "ok" i "back" pozwalała na wmiarę sprawne używanie jedną ręką bez koniczności wyciągania rysika. w palmie to było przydatne w telefonie moim zdaniem konieczne.
8giga pamięci, z jednej strony mnóstwo z drugiej też tak kiedyś myślałem o swoim pierwszym 40mib dysku twardym. mój palm ma 32mib i niby starcza (palmosowe programy są mikroskopijne w porównaniu z windzianymi/makosowymi), ale ma też gniazdko w które mu wraziłem 4gigową kartę na empeczy i inne śmiecie. i jak mi zabraknie to dokupię sobie następną lub wymienię na większą. a w japfonie klapa.
3g - to już totalna klapa. należy mieć tylko nadzieję że to przejściowe - cingular który przez jakiś czas będzie wyłącznym partnerem japka w stanach nie ma sieci 3g. może wersja europejska będzie miała umts.
itunes - dlaczego nie można ściągnąć piosenki bezpośrednio na japkofon? przecież to jest chore.
wi-fi - jak już nie można bezpośrednio to dlaczego do synchronizacji z komputerem trzeba używać kabelka?

Brak komentarzy: